Grudzień, w górach spadł pierwszy śnieg. Z grupą znajomych fotografów wybraliśmy się w góry w poszukiwaniu zimy. Od planowania do wyjazdu była chwila. Na miejscu okazało się, że halny, który wiał trzy dni przed naszym przyjazdem skutecznie zdmuchnął biały puch. Na Podhalu trwała ciagle walka jesieni z zimą. Złote drzewa przyprószone śniegiem i lśniące w oddali białe szczyty pięknie ze sobą kontrastowały. W poszukiwaniu zimy odwiedziliśmy kilka moich ulubionych miejscówek. Cieszę się, że mogłam innym pokazać “moje” góry i zaszczepić w nich zajawkę.
Jakie są plusy wyjazdu foto? Mam w końcu sporo zdjęć ze mną w roli głównej! Dodatkowo nie próżnowaliśmy i szukaliśmy nie tylko samych widoków, ale również był czas na inne kreatywne zdjęcia.
Droga w Jurgowie i Łapszanka to miejsca widokowe, których nie można przegapić będąc na Podhalu. Wiadomo zdjęcia z drona oddają znacznie więcej, niż robione aparatem. Z perspektywy lotu ptaka doga wygląda majestatycznie. Spędziliśmy tu większą cześć dnia. Wjechały lifestylowe kadry na deskorolce, pokręciliśmy się miedzy starymi góralskimi szałasami, aż trafiliśmy nad rzekę Białkę. Miejsce to ma niesamowity urok, dodatkowo atrakcją jest to, że rzeka dzieli oba kraje, po lewej mamy naszą polską stronę, a po prawej jest Słowacja.
Zimowy Kasprowy
W poszukiwany zimy wybraliśmy się na Kasprowy Wierch. Jeszcze kilka lat temu nie wyobrażałam sobie chodzić zimą po górach. Zima to były dla mnie narty i białe szaleństwo. Jednak ostatni rok to był czas łamania schematów, więc każde nowe wyzwanie było ekscytujące. Śniegu nie było zbyt dużo, ale wystarczyło żeby nacieszyć oczy. W końcu zdałam sobie sprawę, że widziałam Tatry już o każdej porze roku. Przywitałam Nowy Rok w Tatrach, byłam tam wiosną, schodziłam kilkadziesiąt km latem na górskich szlakach, podziwiałam kolory jesieni, aż w końcu pętla się domknęła, kończyłam rok w zimowej odsłonie.
Kiedy ostatnio zrobiłeś coś po raz pierwszy?
Trafił się nam bardzo pogodny dzień, więc wędrówka była bardzo przyjemna. Dotarliśmy na miejsce jakieś 30 min przed zachodem słońca. Kula światła opadała w kierunku horyzontu, zabarwiając skały kolorami złota, aż znikła, a doliny pokryły się cieniem. Staliśmy jeszcze przez chwile podziwiając spektakl kolorów na niebie. Złoto zamieniło się w magentę, która rozlała się na całym niebie i muskała najwyższe szczyty. Powiedzieć, że było pięknie, to jak nie powiedzieć nic.
Dolina Kościeliska i Smreczyński Staw
W poszukiwaniu zimy uderzyliśmy w Tatrzańskie doliny. Jest to opcja dla osób, które nie chcę/nie mogą/boją się/nie czują się na siłach (niepotrzebne skreślić) by iść w wyższe partie gór. Spacer Doliną Kościeliską jest bardzo przyjemny, a dokładając 30 min drogi można dojść do Smreczyńskiego Stawu. Jest to ciche i przyjemne miejsce, a oferuje piękne widoki na góry.
Kreatywne kadry
Co robi grupa fotografów, jak się spotka razem? Dobrze się bawi!
Poza widoczkami i poszukiwania zimy wykręcaliśmy sporo fajnych kadrów, zrobiliśmy trochę dymu, ale było warto. Efekty przerosły moje oczekiwania. Poza zabawą z kolorowym dymem wjechało malowanie światłem. Czułam się jak Jedi latając wokół auta z kolorową lampą led. Wiadomo, że zdjęcia pokazują gotowe efekty, ale najfajniejsza część to backstage takich sesji zdjęciowych. Jeśli ktoś chce zobaczyć, odsyłam na IG, relacja z wyjazdu zapisana jest w wyróżnionych.