Zielony Staw Kieżmarski (Zelené pleso Kežmarské) lub po prostu Zielony Staw, znajduje się w słowackiej części Tatr. Do tej pory odkrywałam nasze piękne polskie Tatry, ale coraz bardziej ciągnie mnie do sąsiadów. Biorąc pod uwagę fakt, że na Słowacji znajduje się prawie 78% powierzchni Tatr, to jest w czym wybierać i jest gdzie chodzić. W ogóle z tamtej strony Tatry wyglądają jakoś inaczej. Wracając z Rysów zdałam sobie sprawę, że jest tak jakoś bardziej “wysokogórsko”. Widać to nawet po roślinności.
Wracając do rzeczy, Zielony Staw Kieżmarski położony jest w Dolinie Zielonej Kieżmarskiej. Swoją nazwę zawdzięcza zielonej wodzie, a w zasadzie po środku nawet turkusowej. Położony jest na poziomie 1545 m n.p.m. i otoczony wianuszkiem szczytów. Wygląda jak mała oaza w wielkim morzu, nie piasku, a zieleni. Takie miałam wrażenie, jak patrzyłam na niego z góry, z okolic wodospadu. Nie jest zbyt duży, ale za to bardzo urokliwy. Powierzchnia jeziora została sztucznie powiększona prawie o 1/3 poprzez zbudowanie zapory na wypływającym potoku.
Jak dostać się nad Zielony Staw Kieżmarski
Zielony Staw Kieżmarski położony jest jakieś 50 km od Zakopanego, licząc trasę przez Jurgów. Polecam obrać tę drogę, by uniknąć korków w kierunku Palenicy Białczańskiej. Szlak żółty rozpoczyna się przy płatnym parkingu “Biela voda” usytuowanym przy głównej szosie. Koszt biletu to 6 €. Jest szansa, że parking nawet wcześnie rano będzie już pełny. W takim wypadku spokojnie można zostawić auto na poboczu.
Czas przejścia wg. drogowskazu, to 3:15 min. Jak dla mnie to czas podany zupełnie na wyrost. Spokojnym tempem można tam dojść w 1,5-2h. Trasa porównywalna jak nad Morskie oko, jakieś 7,7 km. Szlak prowadzi leśną drogą, lekko pod górę. Nie ma w nim żadnych trudności.
Znad Zielonego Stawu odchodzi kilka innych szlaków. Sama mam nadzieję wkrótce wejść na Jagnięcy Szczyt – Jahňací štít, 2230 m n.p.m. (szlak żółty). Poza tym można udać się nad Biały Staw (szlak czerwony), czy do schroniska Skalna Chata (Schronisko Łomnickie). Ja tym razem pokusiłam się jedynie, by skalnym piargiem wdrapać się pod wodospad. Widok z góry robi wrażenie.
Relaks nad Zielonym stawem
Nad Zielony Staw Kieżmarski uciekłam sobotnie popołudnie, bo jednak wolę unikać wędrówek w naszych górach w okresie weekendu. Cieszę się, że są tłumy, że ludzie nie siedzą w domach, ale to nie znaczy, że musze się kręcić między nimi heh. Nad Zielonym Stawem i tak było sporo ludzi, w tym Polaków. Jednak to nie były takie tłumy, jakie mamy nad Morskim Okiem czy Kasprowym. Cel wędrówki był prosty, niewymagający spacer, ładne widoki i odpoczynek nad pięknym stawem. Bonusem była świeżo parzona kawa, na którą miało ochotę sporo osób siedzących obok – jednak nie miałam czym dzielić 🙂