W tym roku, jak zresztą większość osób, spędzam urlop w kraju. Nie żebym jakoś specjalnie rozpaczała, bo w Polsce jest wiele wspaniałych zakątków, ale wiadomo dalekie podróże są bardziej pociągające. Tymczasem po raz kolejny dotarłam w Tatry. Na dzień dobry Starorobociański Wierch i Tatry Zachodnie. Im więcej chodzę po górach, tym mam większy apetyt na wyższe partie.
Tatry Zachodnie – Starorobociański Wierch
Starorobociański Wierch, język się plącze jak trzeba to wymówić. Nic dziwnego, że w jakiś magiczny sposób zakodowałam sobie, że ten szczyt to Starobociański i przez tydzień na luzie używałam tej nazwy. Do momentu, aż kolega mnie nie naprostował. Myślałam, że sobie żartuje, ale nie. Nawet jak wpisałam w google, by to sprawdzić, to mój mózg wywalił z środka “ro” i nadal widziałam Starobociański 😛 Sama się z tego śmieję, ale potwierdza się to, że widzisz to co chcesz wiedzieć.
Trasa na Starorobociański Wierch jest dość długa, lecz technicznie mało wymagająca. Swoje trzeba przedreptać, bo same doliny – Kościeliska i Chochołowska – to już sporo km. Mimo wszytko warto wspiąć się na najwyższy szczyt Tatr Zachodnich. Trasa jest bardzo ładna widokowo, więc po drodze też nudy nie ma.
To również może ciebie zainteresować:
Trasa na Starorobociański Wierch
Przebieg trasy: Kiry (start w Dolinie Kościeliskiej) – po drodze Jaskinia Raptawicka (warto!) – Schronisko na Hali Ornak – Ornak- Siwa Przełęcz- Starorobociański Wierch – Trzydniowiański Wierch – Dolina Chochołowska – koniec na Siwej Polanie
Idąc na Starorobociański Wierch trzeba przygotować się na cały dzień górach. Ja startowałam o 7:00 rano, w Dolinie Kościeliskiej było przyjemnie pusto. Trasę skończyłam o 15:30. Chcąc nie chcąc trasa w aplikacji “mapa turystyczna” pokazuje 10 h. Jak dla mnie czas przejścia i tak był niezły biorąc pod uwagę fakt, że co chwila robiłam przystanki na foty, a przy kozicach zeszło mi się chyba najdłużej.
Jak już wspomniałam, trasa widokowo jest bardzo atrakcyjna. Początek trasy to Dolina Kościeliska. Następnie od Hali Ornak aż na Iwanicką Przełęcz idzie się lasem, więc w przyjemnym cieniu. Jest tu jednak trochę stopni do pokonania. Osiągając Ornak cały czas idziemy grzbietem i właśnie stąd widoki są rewelacyjne. Widać poszczególne szczyty a w dole Polanę Chochołowską, a po drugiej stronie otulony lasem Smerczyński Staw.
Najpiękniejsza część trasy to odcinek Siwa Przełęcz- Starorobociański Wierch. Tu pojawiają się zakosy, a ściana stromo urywa się w dół. Z punktu widzenia fotografa, miejsce jest rewelacyjne.
Po takiej wycieczce w góry nogi bardzo bolą, ale satysfakcja jest ogromna. Osobiście najbardziej męczący wg mnie odcinek, to trasa Doliną Chochołowską. Niby wiesz, że to już koniec, ale droga okropnie się dłuży.
Kozice
Niebywałą atrakcją na szlaku było stado kozic. Po raz pierwszy udało mi się je zobaczyć w górach i stanąć z nimi oko w oko – dosłownie. Jak się okazało, kozice nic sobie nie robiły z mijających je ludzi. Stały spokojnie i skubały trawę. Pamiętajcie, że to są dzikie zwierzęta i nie można ich niczym karmić, ani pochodzić za blisko i płoszyć.