Projektowanie stron

Szlak na Świnicę, nie taki straszny jak go malują

O Świnicy krążą legendy. Jak każdy szlak w górach, ten również jest wymagający.

Nie wiem o co chodzi z tymi opowieściami z gór. Ciagle słyszałam, że szlak na Świnicę jest straszny, że ludzi tam paraliżuje strach, że po nieodpowiedzialnych turystów muszą przychodzić ratownicy. Z drugiej strony Świnica jest bardzo popularną górą, na którą walą tłumy turystów. Ja do tej pory nie miałam odwagi tam iść, raz przez te właśnie legendy, a po drugie wolałam wcześniej rozchodzić się na innych szlakach.

Doświadczenie mnie nauczyło tego, żeby opinie i relacje innych osób dzielić na pół. Każdy ma inny poziom lęku, stresu, strachu przed ekspozycja, inną kondycję, inną odwagę. Chodząc po górach i zapuszczając się w ich wyższe partie, mam ogromny szacunek do natury, ale słucham raczej siebie, swej intuicji i ciała. Wtedy decyduję czy iść dalej czy się wycofać. To samo tyczy się moich relacji  –  to, że dla mnie opisywane trasy są łatwe, do przejścia i nie przyprawiają mnie o zawał serca, nie znaczy, że to pomysł na wędrówkę i wybór dla każdego. Jednak wolę słyszeć, że się da, niż “nie idź tam, ja bym się bała”. Jak dla mnie na pierwszym miejscu powinno stać rozeznanie w terenie, zapoznanie się z topografią szlaku, sprawdzenie pogody, zadbanie o kondycję – w takich warunkach można góry zdobywać. I dosłownie i w przenośni.

Szlak na Świnicę przez Zielony Staw i Świnicką Przełęcz

Z powodu porannych zawirowań, nie mogłam wyjść w góry wcześniej niż 9:00. Więc jak na moje upodobania, to stanowczo za późno. W planach na dzień miałam trasę z Doliny Pięciu Stawów, przez Krzyżne do Murowańca, ale to musiałam odłożyć na inny czas. Rano na szybko musiałam coś wymyślić i padło na szlak na Świnicę.

Ten dzień pod względem samopoczucia i kondycji, był wprost genialny. Mając z tyłu głowy, że 9:00 to słaby czas na wyjście w wyższe partie gór, gnałam na Halę Gąsienicową bez żadnych zbędnych przystanków, aż do rozejścia szlaków na Świnicką Przełęcz (czarny szlak) i Kasprowy (żółty szlak). Z drugiej strony dzień nadal był stosunkowo długi, więc wiedziałam, że mam spory zapas czasu.

Plan był prosty. Idę szlakiem na Świnicę przez Zielony Staw, wracam przez Kasprowy Wierch szlakiem pod kolejką. O ile pierwsza część trasy się zgadzała, tak okazało się, że mam tak dobry czas wejścia, a pogoda była nieziemsko piękna, że postanowiłam dołożyć sobie drogi i poszłam na Kondracką Kopę. Finalnie skończyło się na łapaniu zachodu słońca pod Giewontem, ale o tym w kolejnym wpisie. Tego dnia byłam w górach 12 h i zrobiłam przez dzień 31 km! Liczby zaskakują, ale czułam to w nogach. Następnego dnia konieczny był głęboki relaks i wypoczynek.

Szlak na Świnicę: Kuźnice – Dolina Jaworzynki -Hala Gąsienicowa – Zielony Staw -Świnicka Przełęcz – Świnica -Kasprowy Wierch – Kondracka Kopa -Wyżnia Kondracka Przełęcz – Dolina Strążyska – Dolina Białego. Trasa bardzo długa, jest propozycją tylko dla ambitnych. Spokojnie można skończyć ją na Kasprowym i zejść w dół.

SZLAK NA SWINICE WL80595

Jeśli podobał ci się wpis i chcesz ze mną podróżować na bieżąco, zajrzyj na mój Instagram i FB. Do usłyszenia w social mediach!

Przebieg szlaku na Świnicę

Choć droga z Kuźnic przez Dolinę Jaworzynki jest już oklepana, tego dnia działa się tam magia. Przez dwa dni padało i tego poranka ziemia parowała. Musiałam w międzyczasie zrobić parę fotek. Hala Gąsienicowa przywitała mnie pełnym słońcem. Ogólnie lipiec/sierpień jest okresem, gdy zakwita wierzbówka kiprzyca. Fioletowe kwiaty pięknie wyglądają na tle wysokich szczytów. Kolejnych kilka kadrów i pędzę dalej. Skierowałam się na Przełęcz Świnicką, mijam Zielony Staw Gąsienicowy i staję już na właściwym podejściu. Od tego momentu trasa wiedzie już ostro w górę, ale ścieżka jest wygodna i szeroka. Za plecami mam widok na Dolinę Gąsienicową, zielone stawy, Kasprowy Wierch, Kościelec. Nie da się nie robić tu zdjęć.

Szybko dotarłam na Świnicką Przełęcz. Jest to typ szlaku jaki lubię. Mocne podejście, by zejść łagodnie na Kasprowy. Ten odcinek bardzo mi się podobał. Przede mną wyrosła olbrzymia sylwetka Świnicy,  więc bez zbędnego czekania ruszyłam dalej. Szlak na Świnicę prowadzi kamienną ścieżką po kamieniach. Jest w miarę szeroko, żeby mijać się z innymi ludźmi. Wejście na Świnicę jest miejscami ubezpieczone łańcuchami i właśnie tam tworzą się zatory. Pierwszy odcinek to Żleb Baltona, a za chwilę kolejne miejsce – wcięcie skalne zwane Wrótkami. W tym miejscu trasa zawraca i przechodzi na stronę od Doliny Pięciu Stawów. Dalsza trasa na sam szczyt również jest ubezpieczona łańcuchami, choć są fragmenty, gdzie łatwej się idzie chwytając rękami kamieni. W miejscach gdzie są łańcuchy twarzą się zatory, ale ja i tak zbyt długo nie czekałam, bo jakieś 5-10 min max. Myślałam, że o tej godzinie będzie gorzej.

Na szczycie pomimo wielu osób, nadal było sporo miejsca. Zrobiłam kilka fotek na każdą ze stron i zabrałam się do drogi powrotnej. Stwierdziłam, że odpocznę na dole na przełęczy, co było świetnym rozwiązaniem.

Szlak na Świnicę, droga powrotna

Z przełęczy ruszyłam dalej na Kasprowy Wierch. Plan na popołudnie był prosty. Robię dłuższy odpoczynek, parzę świeżą kawę i podziwem widoki. Wyszło jednak inaczej. Światło popołudniowego słońca było tak przepiękne, że w głowie narodził się pomysł, by iść dalej na Czerwone Wierchy. Długo siedziałam i kalkulowałam, czy to ma sens, ale jednak poszłam. Łapałam ostatnie promienie słońca pod Giewontem, spotkałam stado Kozic.. ale o tym już w kolejnym wpisie. Cała przygoda skończyła się dobrze, choć wróciłam do domu obolała i następnego dnia musiałam zrobić przerwę od gór.

Czy wiesz, że wysyłając ten artykuł dalej pomagasz mi tworzyć kolejne treści?

Bądźmy w kontakcie

Podaj swego maila, by otrzymywać specjalne treści dedykowane moim czytelnikom (darmowe presety, tapety itp)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *