Projektowanie stron
KOPA KONDRACKA

Fenomenalna Kopa Kondracka

Kopa Kondracka zaskoczyła mnie po raz kolejny. Halny, ciężkie chmury i lasery światła dały fenomenalny spektakl o poranku

Wyszłam jak zwykle rano, żeby mieć przez chwilę Tatry tylko dla siebie. Razem ze mną z Kuźnic szły 3 osoby, które szybko wyprzedziłam. Dzień zapowiadał się pięknie. Błękitne niebo pięknie kontrastowało z jesiennymi kolorami drzew. Wokół panowała cisza. Kopa Kondracka świeciła się w oddali, a ja nie spuszczając z niej wzroku maszerowałam dalej.

Pierwszy przystanek na łyk herbaty to schronisko na Hali Kondratowej. Przywitało mnie całkiem zaspane i puste, oblane promieniami poranka. Nie zabawiłam tu długo, ruszyłam trasą na przełęcz. Im byłam wyżej, tym schronisko coraz bardziej się oddalało.

Już pod koniec trasy, gdy zbliżałam się do przełęczy pod Kopą zauważyłam, że warunki pogodowe się zmieniają w dość drastycznym tempie. Widoczny wierzchołek Kopy otulony był gęstymi chmurami, a do tego wiał silny wiatr. Poprawka – silny wiatr to mało powiedziane. Od tej pory 20 min podejście na Kondracką Kopę było siłowaniem się z wiatrem o utrzymanie równowagi. Później dowiedziałam się, że w porywach wiało do 65km/h.

Co jest super jak się idzie rano w góry ? – brak ludzi i to, że ma się je tylko dla siebie.
Co jest słabe w górach podczas załamania pogody? – brak ludzi i bycie skazanym tylko na siebie.

KOPA KONDRACKA
KOPA KONDRACKA

Kondracka Kopa i walka z wiatrem

To już nie pierwszy raz, gdy Kondracka Kopa gra ze mną w chowanego. Jakoś nie miałam ostatnio szczęścia do warunków pogodowych i trasy na Czerwone Wierchy. Kilka razy utknęłam w chmurach, raz jesienią zeszłego roku musiałam się szybko ewakuować z powodu halnego. Trasę lubię bardzo, ale jak to w górach, zwłaszcza jesienią, pogoda to loteria.

Na Kopie byłam totalnie sama. Pierwsza myśl – słabo, trzeba wracać. Jednak nie miałam ochoty schodzić w dół. Pomimo dość trudnej sytuacji w środku byłam bardzo spokojna. Zero lęku, zero paniki. Osłoniłam się od wiatru na tyle ile mogłam, wyjęłam kanapkę, herbatę i czekoladę. W końcu przyszedł czas na śniadanie.

Zrobiłam szybki rekonesans. Trasa na Czerwone Wierchy totalnie pokryta w chmurach, więc od razu ją skreśliłam. Kolejną drogą ucieczki mogła być trasa pod Giewont, a stamtąd powrót na Halę Kondratową lub zejście do Doliny Strążyskiej. Trzecią opcją była trasa w stronę Kasprowego. Tu dosłownie dostrzegłam światełko w tunelu. Po wschodniej stronie Tatr było nieco jaśniej i sytuacja wyglądała bardziej optymistycznie. Słońce tak samo jak ja walczyło z tą okrutna pogodą, co raz przebijało się przez chmury tworząc wspaniałe lasery.

Z punktu widzenia fotografa warunki do zdjęć idealne. Sama ledwo trzymałam się na nogach robiąc te zdjęcia, więc wyobraźcie sobie jak wiatr musiał targać aparatem. Serio do końca nie wiedziałam, czy ze zdjęć coś wyjdzie, czy będą poruszone. Waliłam na ślepo, by uchwycić te ulotne momenty.

Po 30 min czekania poddałam się. Sytuacja nie wskazywała na to, że może być lepiej. W dole na przełęczy zaczęli pojawiać się ludzie. Dla mnie był to sygnał, by ruszać dalej.

KOPA KONDRACKA WL30108

Jeśli podobał ci się wpis i chcesz ze mną podróżować na bieżąco, zajrzyj na mój Instagram i FB. Do usłyszenia w social mediach!

KOPA KONDRACKA
KOPA KONDRACKA

Hala Gąsienicowa

Przez całą trasę w kierunku Kasprowego wiatr nie ustawał. Oglądałam się co jakiś czas za siebie, ale Kopa Kondracka nadal tonęła w chmurach. Trochę mną wytargało tego dnia, ale mając w głowie światło i warunki o poranku, leciałam szlakiem jak na skrzydłach.

Dopiero na Hali Gąsienicowej mogłam chwilę odpocząć. Tu panowała błoga cisza. Hala i schronisko murowaniec skąpane były w słońcu, a wiatr już nie wydawał się taki okrutny. Szybkie spojrzenie na moja ulubioną foto-górkę, czyli Kościelec i pomknęłam w dół do Kuźnic.

Czy wiesz, że wysyłając ten artykuł dalej pomagasz mi tworzyć kolejne treści?

Bądźmy w kontakcie

Podaj swego maila, by otrzymywać specjalne treści dedykowane moim czytelnikom (darmowe presety, tapety itp)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *