Mgły otulają swym welonem górskie szczyty, wciskają się pomiędzy okraszone kolorami jesieni drzewa. Słońce zachodzi, miękkie światło kładzie się na pola i łąki. W powietrzu czuć zapach liści. Lato odchodzi ustępując miejsca chłodnym i wilgotnym porankom. Tak chcę zapamiętać ten weekend. Pieniny po raz kolejny skradły moje serce. Pieniny mają wiele do zaoferowania dla każdego rodzaju turystów. Są łatwo dostępne szlaki trekingowe, jezioro, zamki i malowniczy przełom Dunajca, który meandruje pomiędzy wysokimi wapiennymi skałami.
W rolach głównych Sokolica i najsłynniejsza sosna w Polsce o poranku. Dalej znajdziecie rozległy krajobraz widziany z Wysokiego Wierchu, zachód słońca rozświetlający Wysokie Tatry oraz zielone pola, niczym z Toskanii.
Pieniny tworzą wyodrębnione pasmo górskie należące do Karpat. Znajdują się zarówno po polskiej, jak i słowackiej stronie. Podzielone są przełomem Dunajca na trzy części:
- Pieniny Spiskie od Dursztyna do Niedzicy
- Pieniny Właściwe (bądź środkowe) leżące między Czorsztynem a Szczwnicą
- Małe Pieniny rozciągające się między Dunajcem na wysokości Szczawnicy a przełęczą Rozdziele na wschodzie
Najbardziej popularne miejscowości to: Krościenko nad Dunajcem, Szczawnica, Sromowce Niżne, Sromowce Wyżne, Niedzica i Czorsztyn.
Wschód słońca na Sokolicy
4:00 rano startujemy z Krościenka nad Dunajcem. Przed nami około godzinna wędrówka zielonym, a potem niebieskim szlakiem na sam szczyt Sokolicy. Wokół nas panowała ciemność, a drogę rozświetlały jedynie czołówki. Raz po raz zerkałam w górę, pomiędzy korony drzew, gdzie przedzierało się ciemne niebo usypane milionami gwiazd.
Na szczyt dotarliśmy sporo przed wschodem słońca, więc w chłodzie, z niecierpliwością oczekiwaliśmy na pierwsze promienie. Niebo po mału zaróżowiło się, a na horyzoncie pojawiła się pomarańczowa, słoneczna łuna światła. Z każdą minutą robiło się coraz jaśniej. Słońce w końcu pokazało się w całej swej okazałości, oblewając całą okolice złotym światłem. Szczyty Wysokich Tatr nieśmiało zarysowały się różowym kolorem. Cała Dolina Dunajca wypełniona była gęsta mgłą, która wciskała się pomiędzy okraszone kolorami jesieni, korony drzew. Otulała ona szczyty gór, które wyglądały jak samotne wyspy na środku białego, mglistego morza.
Sokolica to góra niewysoka i stosunkowo łatwo dostępna. Pionowa, wapienna skała opada prostopadle do Doliny Dunajca urwiskiem wysokim na 300 m. Na samym brzegu rośnie niewielka sosenka, najsłynniejsze i chyba najbardziej obfotografowane drzewko w Polsce. Ten wspaniały widok to wizytówka Pienin, prawdziwy symbol i wabik dla turystów, którzy w Pieniny bardzo chętnie przyjeżdżają.
W tym miejscu, przy takim świetle zdjęcia robią się same. Po zrobieniu setnego już ujęcia sosenki i całej okolicy, zadowolona, mogłam udać się w drogę powrotną. Sama nie wiem, które z nich podoba mi się najbardziej.
Pieniny – droga na Sokolicę
Wracając mogłam podziwiać kolejne piękno natury Pienińskiego PN. Gęsty las, mgła, soczysta zieleń wymieszana z czerwono-pomarańczowymi jesiennymi liśćmi, chaszcze a na nich pajęczyny skąpane w porannej rosie. Trochę mrocznie, trochę strasznie… ale zdecydowanie pięknie.
Trasa na Sokolicę jest bardzo dobrze oznaczona, są znaczki, barierki, schodki, nawet w nocy nikt nie powinien mieć problemu, żeby tam trafić.
To również może ciebie zainteresować:
Pieniny – Trzy Korony
Trzy Korony to najwyższy szczyt Pienin Środkowych (Właściwych) i podobno jedno z najpiękniejszych miejsc w całych Pieninach. Z położonego u stóp schroniska o tej samej nazwie, na szczyt prowadzą trzy trasy. Najkrótsza jest najbardziej stroma, ale pozwala cieszyć się wspaniałymi widokami.
Wodospad Zaskalnik w całej swojej okazałości.
Zachód słońca z Wysokiego Wierchu
Wysoki Wierch to najpiękniejszy szczyt Małych Pienin. Jest to kopulaste wzniesienie, otoczone łąkami, dzięki temu można podziwiać okolice w czterech kierunkach, bo nic nie ogranicza widoku. Doskonale z niego widać masyw Trzech Koron, Gorce i Tatry. W dole znajdują się dwie słowackie wsie Leśnica i Wielki Lipinik oraz polska Szlachtowa. To była czysta przyjemność oglądać zachód słońca z tego miejsca
Toskania ? No nie, to właśnie Peininy. Pola pofalowane w charakterystyczny sposób, tylko cyprysów brak 🙂
Zachód słońca w Czorsztynie
Kolejny raz wylądowałam w Kluszkowcach i mogłam podziwiać Pieniny ze znanej mi już perspektywy. W ubiegłym roku łapałam pierwsze promienie słońca z Góry Wdżar, a tym razem polowałam na zachód. Widok był wspaniały: Czorsztyn i Jezioro Czorsztyńskie a ponad nimi złote szczyty Tatr.
Za rok też tam wrócę 🙂
Ależ piękne zdjęcia! Gratuluję!!!! Aż się chce pojechać w Pieniny i nie tylko w Pieniny i fotografować… http://zachwyconanatura.pl/
To prawda Polska jest piękna. Za każdym razem jak wracam z podróży z zagranicy coraz bardziej doceniam naszą przyrodę i kuchnię
Fantastyczne zdjęcia! Pieniny o każdej porze dnia i roku wyglądają zupełnie inaczej, ale zawsze pięknie 😉
Tak, to już kolejna jesień jaką spędziłam w Pieninach i jest szansa, że w tym roku też pojadę 🙂 mgła robi dobrą robotę
Rewelacyjną robi 🙂 My byliśmy tej wiosny i akurat trafiliśmy na tzw. pogodę mydło do fotografowania. Ale i tak było tam pięknie.